Myślę, że wszyscy zabierający głos w temacie mają rację !
Ale nie wszyscy w jednakowym momencie. Bo wszystko zależy od sytuacji:
1. Jeżeli sprzedajemy perełkę salonową, wypieszczoną, no w sumie jedną na milion, i stoi do nas kolejka chętnych do jej zakupu długa na 2 kilometry to my dyktujemy warunki. Nie pozwalamy dotknąć jej nikomu jeżeli wcześniej nie zapłaci żądanej ceny. Ba, nawet spojrzeć na nią nie pozwalamy, niech się cieszy,że może obejrzeć fotki w necie.30 lat temu ludzie nawet fotki swojego przyszłego auta nie widzieli a wpłacali kasę i cierpliwie czekali na zaproszenie po odbiór
2. Jeżeli mamy natomiast auto jakich jest na rynku trochę więcej na sprzedaż to możemy się zachować jak w p.1 tylko wtedy gdy lubimy długo "sprzedawać" a nie sprzedać.
Oczywiście w sytuacjach pośrednich, jeżeli chcemy skutecznie auto sprzedać to musimy się zachować też "pośrednio".
Ja osobiście jak kupowałem A6 to zostałem przez jednego pana przewieziony jako pasażer (i na początek tak chciałem) ale dalszego ciągu nie było bo pan powiedział, że mogę mu auto rozbić (jakieś tam niebezpieczeństwo jest
) i będę mógł sobie pojeździć po zakupie. Sam jechał jak stary ramol w kapeluszu. Jako, że mnie to nie zadowoliło to dalszego ciągu nie było. Znalazłem inną A6 gdzie uprzedziłem właściciela, że będę chciał auto rozpędzić, więc zrobiliśmy to na kawałku autostrady. Pojechałem, posłuchałem czy nie ma żadnych odgłosów, czy nic nie drga, nie trzęsie, nie ściąga, czy tiptronik pracuje tak jak bym chciał. Potem właściciel zostawił mnie z autem w ASO, gdzie były podnoszone dekle zaworowe (zgodził się, było to 2,5TDI-chyba wiedział co zobaczymy
) a sam pojechał z żoną do centrum handlowego.
To auto kupiłem.
Każdy sprzedający może próbować dyktować warunki, zależnie od tego jaki ma towar oraz czy bardziej chce sprzedać czy sprzedawać.
Ja osobiście bez jazdy próbnej auta używanego nie kupię. Są jeszcze inne aspekty przy których sprawdzeniu będę się upierał ale wątek niniejszy dotyczy tylko jazdy próbnej