Skoro mam Diesla (od października ur. ) zacząłem się jako tako interesować (również dzięki Wam) tymi silnikami (jak działają, itd.) i... natknąłem się na bardzo ciekawy temat/zagadnienie dotyczące "rozbiegania". Inforamcji na ten temat jest sporo w sieci ale... nie wszystkie sie pokrywają i tyle ile artykułów tyle opinii co? jak? dlaczego? jak działać? Co Wy o tym sądzicie i czy jest to możliwe w Naszych Autkach i jak... (tfu... tfu...) czemuś takiemu (ewentualnie) można zapobiec a jak juz... to jak to zwalczyć?
To znalazłem:
Rozbieganie silnika Diesla z turbodoładowaniem W silnikach diesla następuje samoczynne spalanie paliwa w komorze spalania, w przeciwieństwie do benzyny, gdzie potrzebna jest iskra, a więc w silniku benzynowym taka sytuacja nie wystąpi, ponieważ po wyjęciu kluczyka odetniemy prąd na świecach. Po wyjęciu kluczyka w aucie dieslowym odcinamy prąd na elementach dopływu paliwa. W sytuacji jak na filmiku wystąpiła nieszczelność w układzie smarowania (turbiny) przez co silnik zaczął w komorze spalania palić olej z układu smarowania. W związku z tym, że nowe paliwo nie szło przez układ wtryskowy, to silnik pracował na maksymalnych obrotach napędzany olejem zassanym przez turbosprężarke z układu smarowania zdecydowanie powyżej skali pracy do jakiej został przystosowany- dążąc do zatarcia. Wyjęcie kluczyka nic oczywiście nie miało prawa dać z powodu samoczynnego zapłonu paliwa w silnikach Diesla.Po czym silnik osiaga kilka razy większe obroty niż ma licznik obrotomierza w skutku zaciera sie lub rozpada na ,,kawałki''.
Oczywiscie jest to mozliwe i dzieje sie wtedy gdy lozyskowanie turbiny jest nieszczelne i turbina zaciagnie na tloki olej z ukladu smarowania , tak sie wtedy dzieje .Mozna temu poniekad zapobiec normalnym kontrolowaniem stanu auta i usuwaniu usterek na bierzaco.Jezeli jednak staloby sie to z nagla nieoczekiwanie (widac ,ze ten kierowca tego nie zrobil , a opis pod filmikiem jest niepelny) w takim wypadku mozna zadusic diesla wrzucajac najwyzszy bieg i na wcisnietym hamulcu puszczamy sprzeglo . Wtedy jedynie turbo , olej z filtrami do wymiany. Po filmikiu widac ze kierowca nie doswiadczony lub nie przygotowany na wystapienie takiej ewentualnosci, czekal az silnik sam skonczy zywot wypalajac caly olej .
Andi napisał(a):gdy lozyskowanie turbiny jest nieszczelne i turbina zaciagnie na tloki olej z ukladu smarowania
Rozumiem - jasne o klarowne
Andi napisał(a):Mozna temu poniekad zapobiec normalnym kontrolowaniem stanu auta i usuwaniu usterek na bierzaco
Z tym juz gorzej bo... jak "wyłapać" taką zaczynającą/rozpoczynająca się usterkę? ECU to "wychwyci" jakoś (?) - najlepiej jakby w porę to zasygnalizował na desce stosowną kontrolką. Nie wiem - czy trzeba okresowo sprawdzać szczelność turbo? Systematyczne logi (zapewne) w tej kwestii są... nieocenione (?)
Andi napisał(a):w takim wypadku mozna zadusic diesla wrzucajac najwyzszy bieg i na wcisnietym hamulcu puszczamy sprzeglo .
a co z automatem?
Nie ma co ukrywać - sytuacja (jeżeli juz się pojawi) jest bardzo stresująca . Ogień pod maską chyba bardziej bym okiełznał niż coś takiego
Wystarczy systematycznie co najmniej przy wymianach płynów zaglądac czy nie pojawia sie olej w dolocie w większych ilościach, monitorować luzy na wirniku co jakiś czas i sprawdzać czy oleju nie ubywa. Co do automatu to sam jestem ciekaw co można zrobić. Na szczęście mam uczulenie na automaty i jeżdze tylko manualami.
pastaldo napisał(a):Co do automatu to sam jestem ciekaw co można zrobić. Na szczęście mam uczulenie na automaty i jeżdze tylko manualami.
to samo p, rawie to samo co w manualu .[url]Ustawic D wcisnac hamulec i puscic sprzeglo[/url] , w najgorszym wypadku przypali lub uszkodzi sie sprzeglo . (nie wiem jak takie cyrki zniesie skrzynia automatyczna ) nawet jak by skrzynia padla jest tansza w naprawie od silnika zniszczonego przesilonego zatarciem..
Jakby nie patrzył sprawa jest kuriozalna Szczególnie jeżeli chodzi o (tak felerny/pechowy) przypadek w aucie z autamtyczna skrzynią. Z tego co czytam to jedynym sensownym rozwiązaniem jest odcięcię dopływu powietrza przy kolektorze. Inni chcą podchodzic do tematu z siekierkami , nożykami albo... kopiąc w intercooler A czy potraktowanie dolotu gaśnicą (zaraz przed filtrem) dałoby efekt zduszenia/zgaszenia?
Andi napisał(a):Ustawic D wcisnac hamulec i puscic
Może dałoby radę tipem wrzucić 4 lub 5 bieg - mniejsze szkody (chyba?). Nie wiem jak/kiedy/"na co patrzy" sterownik tip'a żeby zadziało ręczne "wrzucanie" biegów . Chociaż ... jeżeli miałoby to zależeć (tylko) od obrotów to... bez sensu
Andi, Wszystko fajnie pięknie tylko jak mając autopmat chcesz wykonac coś takiego "Ustawic D wcisnac hamulec i puscic sprzeglo"? Przecież mając automat nie masz sprzęgła a własnie wysprzęgla wciskając hamulec.
nie pamietam 82, Nie wszystkie diesele ale te nasze 2.5TDI mają klapę gaszącą wiec wyłaczenie z kluczyka powinno go zadusić bo nie będzie ani paliwa ani powietrza. Albo faktycznie ściągnąć wąż gumowy przed kolektorem i zasłonić dolot czym kolwiek byle sie nie poparzyć.
Andi napisał(a):w najgorszym wypadku przypali lub uszkodzi sie sprzeglo
W automacie ? tzn. że co ? masz na mysli "przypalenie" konwertera w skrzyni ? (co kolwiek miałes na mysli to ni cholery nie wiem, co ? ).
pastaldo napisał(a):Nie wszystkie diesele ale te nasze 2.5TDI mają klapę gaszącą
Jeżeli sprawna to powinno załatwiać sprawę. Napisałem "jeżeli..." bo sam po zakupie auta jakiś czas jeździłem nieświadomie z nieczynną klapą. Silnik gasi się bez niej bezproblemowo
pastaldo napisał(a):Albo faktycznie ściągnąć wąż gumowy przed kolektorem i zasłonić dolot czym kolwiek byle sie nie poparzyć.
Jakoś sobie trudno wyobrazic takie działanie w tak kryzysowej sytuacji. Chyba nikt nie będzie jeździł całe życie ze srubokrętem w dłoni (do rozkrecenia opaski slimakowej węża) i czekał tylko na ten moment ?
Cały kłopot polega na tym, że głupcy są pewni siebie, a mądrzy pełni wątpliwości
pastaldo napisał(a):Andi, Wszystko fajnie pięknie tylko jak mając auto mat chcesz wykonac coś takiego "Ustawic D wcisnac hamulec i puscic sprzeglo"? Przecież mając automat nie masz sprzęgła a własnie wysprzęgla wciskając hamulec.
RomanS napisał(a): Andi napisał(a):w najgorszym wypadku przypali lub uszkodzi sie sprzeglo
W automacie ? tzn. że co ? masz na mysli "przypalenie" konwertera w skrzyni ? (co kolwiek miałes na mysli to ni cholery nie wiem, co ? )
"mea culpa" koledzy, tak myslac o tym zaduszeniu silnika poprzez skrzynie ,zapomnialem ze automat nie ma sprzegla do wcisniecia i tej operacji nie da sie zrobic. nie pamietam 82, masz sluszne obawy :co by bylo gdyby , .....na filmiku pewnie byl automat z niesprawna klapa gaszaca.
pastaldo napisał(a):nie pamietam 82, Nie wszystkie diesele ale te nasze 2.5TDI mają klapę gaszącą
Wiem , przyglądałem się mojej klapie namiętnie i szczegółowo jak ją odkręcaliśmy z oli80 żeby dostęp był lepszy do dekla/pokrywy głowicy
RomanS napisał(a):Jeżeli sprawna to powinno załatwiać sprawę. Napisałem "jeżeli..." bo sam po zakupie auta jakiś czas jeździłem nieświadomie z nieczynną klapą. Silnik gasi się bez niej bezproblemowo
Moja, wizualnie - OK, nawet nie była wyjątkowo zasyfiona ale dla świętego spokoju przetarłem ją sumiennie czystą szmatką i sprawdziłem "namacalnie" czy klapka "chodzi" lekko/delikatnie. Mieliśmy inne priorytety (a i czas gonił) więc nie zajmowaliśmy się uszczegółowioną analizą działania/nie działania mojej klapy. Nie wiem (teraz) jak ją sprawdzić "pod prądem" czy faktycznie - zamyka(?) Odkręcić ją dniach to przecież - nie problem (dostęp - idealny) ale co dalej(?). Mogę "zapalić" silnik na zdjętej/odkręconej ale podłączonej klapie (?) - wtedy go zgasić kluczykiem i patrzeć czy "klapka" się zamknie (?) Czy raczej "na sucho/na krótko" podać jej 12V (?) Pytam bo... nie wiem - prosząc o wyrozumiałość
RomanS napisał(a):Chyba nikt nie będzie jeździł całe życie ze srubokrętem w dłoni (do rozkrecenia opaski slimakowej węża) i czekał tylko na ten moment ?
heheee... co to - to na pewno-NIE ale... ja tam zawsze mam w schowku w drzwiach kierowcy funkiel nówkę nożyk do tapet (jakiś taki nawyk, w każdym aucie go miałem). Sie człek naoglądał programów na "tvn turbo" z uwięzionymi w pasach po wypadku
Andi napisał(a):"mea culpa" koledzy
No problem, Andrzejku
btw, znalazłem jeszcze na jednym z blogów dość ciekawe wyjaśnienie ale... zaciekawiło mnie to - co pogrubiłem:
Choroba "szalonych diesli". Ostatnio, coraz częściej, zaczęły do mnie dochodzić doniesienia na temat dziwnego problemu z niektórymi turbodieslami. Mam na myśli "rozbieganie się" silnika na skutek spalania oleju silnikowego dostającego się do kolektora dolotowego.
Sam przebieg awarii jest niezwykle spektakularny. Najczęściej wygląda to tak: - samochód stoi na skrzyżowaniu, włączony jest bieg neutralny (luz) - obroty zaczynają wzrastać aż do końca skali obrotomierza - próba zgaszenia silnika poprzez wyciągnięcie kluczyka kończy się niepowodzeniem, silnik dalej pracuje - osłupiały kierowca nie wie co zrobić, obroty przekraczają dopuszczalny poziom - ostatecznie kończy się np. na urwaniu korbowodu (zbyt wysokie obroty - zbyt duża siła bezwładności) i totalnym zdemolowaniu silnika.
Co jest przyczyną? Awaria jest skutkiem uszkodzenia uszczelnienia turbosprężarki. Olej wydobywający się z obiegu przedostaje się do kolektora dolotowego i dalej do cylindrów. Tam (tak samo jak "zwykły" olej napędowy) ulega samozapłonowi i spaleniu. Głównym czynnikiem sprzyjającym kataklizmowi jest tu skłonność do rozbiegania silnika z zapłonem samoczynnym. Jest ona naturalna dla tego typu silników, ale gdy spalane jest paliwo podawane przez układ paliwowy to jego ilość jest ograniczana przez regulator obrotów (lub elektronikę). W przypadku wycieku z turbosprężarki, gdy prędkość obrotowa silnika rośnie to również wyciek się zwiększa. A dalej, większy wyciek to więcej "paliwa" a więc jeszcze większe obroty - i tak się tworzy błędne koło... Na dodatek silnik ZS nie ma przepustnicy, która mogłaby zdławić go i ograniczyć prędkość obrotową.
W przeciągu ostatnich kilku dni słyszałem o kilku takich przypadkach. Taka drobna usterka w postaci uszkodzenia uszczelniacza sprężarki może doprowadzić do kompletnego zniszczenia silnika. A przyczyną na ogół jest brak dbałości o turbosprężarkę.
Nasuwają mi się trzy wnioski: 1. Jeśli coś takiego się zdarzy to nie należy czekać na efekt, tylko włączyć (wysoki) bieg i trzymając hamulec zdławić silnik 2. Jeśli kupuje się używany samochód z silnikiem diesla to warto sprawdzić na diagnostyce czy nie były przekroczone dopuszczalne obroty. W przypadku przecieku widoczne będą także ślady oleju w układzie dolotowym (np. na intercoolerze). Z zewnątrz sprzedający napewno umyje przewód... 3. Należy dbać o turbo. Nie gasić silnika bezpośrednio po zatrzymaniu się i czasami zaglądać pod maskę. Widziałem już silnik przy którym z przewodu dolotowego olej ciekł "ciurkiem". Po zobaczeniu czegoś takiego nie warto czekać z odstawieniem samochodu do warsztatu.
W tym momencie pewnie niektórzy zatęsknili za wolnossącym dieslem. Niestety takie silniki nie są już produkowane - głównym powodem jest niska moc i moment obrotowy (z danej pojemności) takiego silnika. Wolnossące silniki diesla mają niższy moment nawet od wolnossących silników benzynowych. Powodem jest wyższy, wymagany poziom nadmiaru powietrza w silniku z zapłonem samoczynnym. Zakładając, że oba silniki zasysają taką samą ilość powietrza, to w silnikach z zapłonem iskrowym można spalić większą ilość paliwa na cykl. Efektem jest większa ilość doprowadzonego ciepła a więc wyższe średnie ciśnienie użyteczne i wyższy moment obrotowy. Przykład: 1.5 diesel [PSA] miał 95 Nm, 1.4 benzyna [PSA] 111-130 Nm (zależnie od wersji).
Dodam jeszcze że problem "rozbiegania" nie dotyczy silników benzynowych z turbodoładowaniem. Stopień sprężania jest tam relatywnie niski, więc trudno wywołać samozapłon, a dopływ powietrza można zdławić zamykając przepustnicę.
Na koniec zapraszam do komentowania wpisów. Mogą się nawet zaczynać (komentarze) od słów "większych bredni nie czytałem", ale jeśli ktoś zacznie w ten sposób to niech poda rzeczowe argumenty. Posłucham każdej konstruktywnej krytyki - przy czym "konstruktywna" != "bo tym się dobrze jeździ a tym nie i tyle!".
Czy autor pisząc "sprawdzić na diagnostyce" miał na myśli podpięcie pod np. VCDS'a? Jeżeli tak - to jak/gdzie można to sprawdzić?
Tu jeszcze wrzucam jeden filmik (jest tego cała masa w sieci - są nawet kilkunastominutowe kompilacje a nawet odcinki związane z tym jakże szokującym zagadnieniem):
1. chłopaki dobrze kombinowali z biegami ale... im nie wyszło (pewnie za niski bieg wrzucili) )
nie pamietam 82 napisał(a):Nie wiem (teraz) jak ją sprawdzić "pod prądem" czy faktycznie - zamyka(?) Odkręcić ją dniach to przecież - nie problem (dostęp - idealny) ale co dalej(?). Mogę "zapalić" silnik na zdjętej/odkręconej ale podłączonej klapie (?) - wtedy go zgasić kluczykiem i patrzeć czy "klapka" się zamknie (?) Czy raczej "na sucho/na krótko" podać jej 12V (?)
Nie, nie pod prądem ale jak już to pod podciśnieniem Sprawdzić działanie klapy jest bardzo łatwo. Albo na ucho: po wyłączeniu stacyjki ("gaszenie" pracującego silnika) słychać takie "klik". Albo na oko: patrzysz na klapę a druga osoba wyłącza stacyjkę na pracującym silniku. Powinien być widoczny ruch dźwigni łączacej oś klapy z siłownikiem podciśnieniowym. Siłownik jest podciśnieniowy, podciśnienie sterowane jest elektrozaworem schowanym pod zbiornikiem płynu chłodzącego (gdtby ktos szukał urwanych/nieszczelnych wężyków lub kabelków ) Dotyczy to AKE, a taki w podpisie ma nie pamietam 82,
Cały kłopot polega na tym, że głupcy są pewni siebie, a mądrzy pełni wątpliwości
1. Jeśli coś takiego się zdarzy to nie należy czekać na efekt, tylko włączyć (wysoki) bieg i trzymając hamulec zdławić silnik
Opcja fajna ale moze to przyniesc podobny efekt (koszty) jak w przypadku uszkodzenia silnika. Mialem podobna sytuacje w poprzednim aucie tylko ja wykorzystalem sposob ktory kiedys dawno temu mi ktos powiedzial, a mianowicie
1. Otwieramy maske 2. Wyrywamy / odczepiamy rurke dolotu powietrza 3. Wyciagamy z bagaznika PLAKa lub coś co się łatwo pali 4. Odpalamy zapalniczke i psikamy. 5. Wypalamy / blokujemy dolot swierzego powietrza. 6. Koszt interwencji kilka pln za nowe rurki, co w przypadku zacytowanej opcji moze skonczyc sie w setkach jak nie w tysiacach
PS. Bez stalowych nerow / opanowania polecam pomysl z hamulcem
Quattro jedzie jak żaden inny samochód, jednak hamuje jak każdy ...
Problem w tym, że trzeba mieć coś w bagaju co się łatwo pali (nie wspominam o zapalniczce). Jest jeszcze inny sposób: odwracamy do góry nogami gaśnice, robimy dziurkę/nacinamy dolot i "dajemy" w niego CO2 modląc się jednocześnie, że go wystarczy na stłamszenie silnika.