sidewind76 napisał(a):Piotruś słyszałem teorię (nie wiem na ile prawdziwą) że do zacisków aluminiowych nie powinno się stosować smaru miedziowego, który ponoć reaguje z aluminium powodując ich zapiekanie ponoć tylko smary ceramiczne się do takich zacisków nadają
Sidewind76ł, jakieś (strzelam bo nie pamiętam dokładnie) 5 - 8 lat temu o smarach ceramicznych nikt nawet nie słyszał, nie mówiąc o ich dostępności rynkowej ... .
Obecnie smary ceramiczne są znane coraz szerzej ale "prawdziwa prawda" o nich jest taka, że produkty wysokiej jakości kosztują "kosmos" (z czego większość ludzi nawet nie zdaje sobie sprawy), a całą resztę preparatów nawet jeśli są skuteczne - można jedynie nazwać "produktem ceramicznopodobnym" ... .
Ja osobiście używanie smaru miedziowego (do prowadnic klocków i w minimalnych ilościach w celach montażowych tarcz hamulcowych) znam od "zawsze" (czyli naprawdę długo
) i
obserwuję (też od zawsze),
że fachowcy będącymi dla mnie największymi autorytetami również stosują smar miedziowy (zresztą sam się od nich tego nauczyłem ... ) .
Wreszcie, jeśli chodzi o czysto praktyczną stronę zagadnienia:
-
klocki hamulcowe nie współpracują z aluminium, bo jarzma zacisków z prowadnicami (czyli element widoczny na moim pierwszym zdjęciu) nie jest aluminiowy, ponadto najczęściej są tam jeszcze blaszki amortyzujące klocek ... .
- czyste nasmarowane jarzmo
nie wyrabia się równie szybko jak takie, do których klocki są zakładane
na sucho ....
- na powierzchni styku podstawy zewnętrznego klocka z zaciskiem zupełnie nie ma się co zapiekać, a poza tym najczęściej istnieje tam materiał tłumiący/amortyzujący wibracje, wiec
żadne aluminium nawet nie styka się bezpośrednio z klockiem ...
-
do wszystkich innych ruchomych elementów układu hamulcowego nie używa się smaru miedziowego (ceramicznego), tylko
innych dedykowanych preparatów, więc i tutaj nic się nie zapieka - chyba, ze ktoś ładuje smar miedziowy na powierzchnię tłoczka pracującą w zacisku ...
- wiadomo, ze o skuteczności hamulców najbardziej decyduje materiał cierny i tarcza hamulcowa lecz przez wszystkie lata
nie zdarzyło się ani razu, żeby regularnie obsługiwany samochód ściągał przy hamowaniu, klocki zużywały się nierównomiernie albo cuś ...,
Jedyne zaciski hamulcowe, z którymi zawsze mam problem to dwutłoczkowy system z Allroada i najwyższych wersji silnikowych niektórych C5'tek
.
Większego dziadostwa w życiu nie widziałem, bo ciągle coś się utlenia i "puchnie" w trudno dostępnych miejscach (np. pod gumkami osłonowymi) skutecznie zacierając tłoczki w zaciskach i tak dalej ... . Ale to nie ma związku ze smarem miedziowym tylko z przedziwnym gufnolitem, z którego te zaciski są wykonane ... .
Na marginesie:
Zdarzyło się już parokrotnie, ze serwisowane przez nas samochody trafiały pod ocenę rzeczoznawców polskiej i niemieckiej DEKRY, jakiejśtam przyfabrycznej stacji Mercedesa (nie znam szczegółów), a także dużych stacji AUDI-VW (ale to odrębny temat) i i nie będę skromny ale powiem, że wielokrotnie padały konkretne pytania w stylu: "kto serwisuje ten samochód i dlaczego jeszcze nie ma go w naszej drużynie ? "
W ślad za tym pojawiają się bardzo skonkretyzowane propozycje od strzału na wysokich pozycjach, z czego być może jeszcze kiedyś skorzystam ... .
Osobiście nie mam żadnych wątpliwości, że to właśnie widok idealnie sprawnych i lśniących hamulców jest tym co najbardziej przyciąga uwagę innych fachowców, a gdy zaciekawieni przyglądają się bliżej - dostrzegają jeszcze kilka innych "naszych" knifów budzących jakieśtam uznanie
... .
Sidewind76, tyle ode mnie w sprawie smaru miedziowego
. Nikt nikogo do niczego nie zmusza chociaż uczciwie muszę przyznać, że od jakiegoś czasu w co lepszych (w sensie: mocnych) furach staram się używać PRAWDZIWEGO smaru ceramicznego pomimo tego, że jedna mała tubka kosztuje ponad 100 zł.- ... .
Jeśli jednak mówimy o Audi C5 lub tym bardziej Golfiźnie z zabójczą mocą
do 130 PS max. i z seryjnymi układami hamulcowymi - smar miedziowy (prawdziwy smar, nie w sprayu) dalej pozostanie dla mnie produktem numer 1
... .
Teraz przynajmniej wiadomo dlaczego porządny przegląd serwisowy INO nie może kosztować równie mało co marketingowa papka w ASO za 300 zł.- , sprowadzająca się najczęściej do wymiany oleju i dwóch filtrów, a obieg dokumentów trwa dłużej od samej usługi ...
.