Witam,
Jak wielu tutaj, mam problem od jakiegoś czasu w trakcie szybkiej jazdy lub nagłego przyśpieszania pojawiał mi się błąd silnika, samochód wchodził w tryb awaryjny, po restarcie wszystko wracało do normy, niestety gdy ostatnio wybrałem się w dłuższą trasę problem powrócił i niestety ponowne uruchomienie silnika już go nie rozwiązywało, gdyż samochód w ogóle nie chciał odpalić; pokręcił trochę, popracował chwilę i gasł. Po zaczytaniu błędów pojawiały się jedynie problemy z EGR oraz ciśnieniem doładowania. Obawiałem się najgorszego czyli turbiny, pompy oleju itp., mechanik jednak sprawdził te elementy i podobno są w porządku, zabrał się więc za wtryskiwacze jednak po rozebraniu górnej pokrywy silnika okazało się że olej w nim nie ma normalnej konsystencji lecz w wielu miejscach jest "zlepiony" w twarde kostki. Mechanik twierdzi, że wynika to z wysokiego przebiegu (chociaż "oficjalnie" samochód ma przejechane 180tyś) i ta sytuacja z olejem nie miała związku z moją awarią, jednak mimo wszystko wydaje mi się to dziwne. Silnik podobno nie jest zatarty, wszystkie elementy były dobrze nasmarowane, olej zmieniałem regularnie co 15tyś km (jeżdżę rocznie około 25) stosuje Castrol 5w30. Przed awarią nie wyskoczył żaden błąd związany z olejem. Zaznaczam, że po awarii silnik się uruchamiał, nie kopcił na biało tylko nierówno pracował i po chwili gasł. Czy ktoś z Was ma pomysł z czym może to być związane?
Z góry dzięki za pomoc