Cześć, jestem nowy na tym forum, więc wszystkich serdecznie witam!
Przejdźmy do tematu, parę dni temu jadąc kupioną jakieś 6 miesięcy temu Audi A6 C6 Allroad 3.0 TDI ASB, pożegnałem się z silnikiem, a dokładniej przy prędkości ok. 200km/h (autostrada) zaczęło coś szarpać (dość mocno tak jakby ciągnąć w tył lub jakby silnik miał duży opór bardzo) i obficie się dymić na biało (spod maski, z rur wydechowych i spod samochodu), od razu puściłem gaz, ale i tak na niewiele się to zdało, silnik zgasł i cisza. Przy próbie odpalenia rozrusznik się uruchomił, ale nie był w stanie zakręcić.
Cóż pozostała laweta...
Dziś u mechanika byłem obejrzeć auto, nie było poplamione olejem, a za to sporo zmniejszył się poziom płynu chłodniczego, zatem można stwierdzić, że dym, który się uniósł to był gotujący się na rozgrzanym tłumiku i silniku płyn chłodniczy.
Co jeszcze z mechanikiem odkryliśmy?
Otóż śruby koła pasowego paska wieloklinowego były mocno poluzowane.
Co dalej?
Jest parę propozycji, raczej w grę wchodzi wymiana silnika, chociaż jeden z mechaników, których obdzwoniłem mówił, że może wystarczy remont jednej z głowic. Natomiast jak tak sobie dzwonię po różnych serwisach zajmujących się sprowadzaniem i wymianą motorów, to mechanicy proponują różne rzeczy:
- Wymiana silnika na ten z oznaczeniem CDY 240KM.
- Wymiana silnika na ten z oznaczeniem CDU 245KM.
- Remont
- Wymiana na taki jaki był ASB.
Ja już sam nie wiem, która z opcji byłaby najlepsza, jeden mechanik twierdzi, że BMK i ASB pomijając felerny osprzęt to same słupki są mocniejsze od CDY i CDU, z drugiej strony te nowsze będą miały większą szanse na niższy przebieg.
Więc teraz pytanie brzmi, (1) która z opcji brzmi według was najsensowniej? (2) Czy w ogóle jest sens montowania CDY lub CDU, czy zmiany nie są za duże, żeby spasować mój osprzęt z tymi silnikami?
(3) Jak myślicie czym to mogło być spowodowane? Jak mogę się wystrzec podobnego dziadostwa w przyszłości?
Dodam jeszcze 2 słowa: (nie wiem czy to ma znaczenie, ale informuję)
Jakieś 3 miesiące temu robiłem wypalanie DPF w piecu indukcyjnym i potem komputer oszalał, niby jakiś tam elektryk (który zresztą słono kosztował) zaprogramował go od nowa i miał działać jak należy.
Co zauważyłem w przeddzień awarii? Dziwne zachowanie Tipa, po zmianie biegu obroty się jakby "stabilizowały" tzn. latały góra dół aż w końcu po jakichś 3s ustawiały się tak jak powinne chyba że to normalne (efekt można porównać do starych analogowych prędkościomierzy oczywiście dużo subtelniejszy ale jednak obrotomierz trochę latał).
Dodam jeszcze, że auto nie dawało żadnych niepokojących sygnałów, rozrząd nie dzwonił, nie kopcił na niebiesko ani żadnych innych dziwnych objawów.
PS.
Przebieg w dniu awarii ~235tkm, olej ostatni raz wymieniany przy 230...
EDIT.
Aha, spytam jeszcze czy możecie polecić jakiegoś majstra, który będzie umiał coś takiego ogarnąć póki co na google znalazłem dwie firmy:
wymiensilnik oraz kupsilnik miał ktoś z nimi do czynienia?