Kolego Mach, myślę, że filterek ma być założony w miejsce oryginalnego osuszacza (dryera).
Jeśli jest to filtr powietrza a nie na przykład "adaptacja" jakiegoś filtra paliwa, kto wie, może nawet warto , choć osobiście mam do tego pomysłu dużo sceptycznych uwag.
Fabryczny dryer aż tak się nie blokuje ... ale nie ma też co zaprzeczać, że głęboki oddech dla sprężarki jest "technicznie" niezbędny.

Co do przekaźnika nie ma w tym pomyśle niczego odkrywczego. Jest to element, o którym na pewno już parokrotnie tutaj rozmawialiśmy. Rzeczywiście z czasem styki ulegają wypaleniu ponieważ obciążenie jest duże. Trudno powiedzieć jaka jest trwałość graniczna, bo w jednych egzemplarzach wysiada już po kilku latach, w innych dzielnie służy znacznie dłużej. Uszkodzeniu/"zużyciu" przekaźnika najczęściej towarzyszy przepalony bezpiecznik kompresora znajdujący się w tej samej lokalizacji, czyli w skrzynce nad nogami kierowcy.
O wymianie przekaźnika na pewno warto pomyśleć "przy okazji" wymiany lub regeneracji kompresora lub podczas kompleksowego/całościowego remontu pneumatyki. Zakładanie stałych okresów wymiany (moim skromnym zdaniem) raczej nie ma sensu. No ale tak raz na 5 - 7 lat można zmienić "z definicji" ...

Piotruś, dzieki za uwagi. w zasadzie podzielam to co piszesz. Nie jestem specjalnie nadgorliwy ale bylem ciekaw czy to jest az taki alarmujacy temata jak opisal to sprzedawca co do filterka to wlasnie trudno powiedziec z wygladu czy nie est to filtr paliwa za 3zl
Czy przekaznik sprawdzac Twoim zdaniem jakos specjalnie wczesniej, czy po prostu jesli kiedys odleci to poznam to po wywalonym bezpieczniku i nie wlaczajacym sie kompresorze ? Teraz ewidentnie slusze cykanie pod deska i mam wrazenie ze juz sie nauczylem rozpoznawac po odglosach kiedy sie wlacza

Cykanie to jak wiadomo są normalne odgłosy pracy przekaźnika.

Mach napisał(a):Czy przekaznik sprawdzac Twoim zdaniem jakos specjalnie wczesniej, czy po prostu jesli kiedys odleci to poznam to po wywalonym bezpieczniku i nie wlaczajacym sie kompresorze ?

No, po tym to już na pewno poznasz , a czy zaglądać tam wcześniej ... . Myślę, ze jeśli masz zacięcie do takich zajęć (a coś czuję, że masz ), to w sumie wykręcenie osłony nad nogami kierowcy trwa chwilę, a wydłubanie przekaźnika jeszcze krócej.
Trzymając już dziada w ręce wystarczy lekko podważyć obudowę żeby spojrzeć czy styki nie wypalone. Potem już tylko delikatny papier ścierny i być może spokój na kolejne kilka lat
...

Wiesz jak mówią - nie sprawdzisz nie będziesz wiedział. W sumie te pół godzinki na wszystko aż takim strasznym poświeceniem nie jest, szczególnie dla pasjonata czy po prostu tzw. świadomego użytkownika.

Pochwal się gdybyś podjął aktywność w temacie

Piotruś napisał(a):No, po tym to już na pewno poznasz , a czy zaglądać tam wcześniej ... . Myślę, ze jeśli masz zacięcie do takich zajęć (a coś czuję, że masz ), to w sumie wykręcenie osłony nad nogami kierowcy trwa chwilę, a wydłubanie przekaźnika jeszcze krócej.
Trzymając już dziada w ręce wystarczy lekko podważyć obudowę żeby spojrzeć czy styki nie wypalone. Potem już tylko delikatny papier ścierny i być może spokój na kolejne kilka lat
...

Wiesz jak mówią - nie sprawdzisz nie będziesz wiedział. W sumie te pół godzinki na wszystko aż takim strasznym poświeceniem nie jest, szczególnie dla pasjonata czy po prostu tzw. świadomego użytkownika.

Pochwal się gdybyś podjął aktywność w temacie

podzielam Twoje racjonalne podejscie... ale ze az tak nadgorliwy nie jestem to zerkne w ten przkaznik jak aura bedzie juz bardziej sprzyjala i bede cos dlubal przy aucie. podziele sie obserwacja. u mnie niby przebiegu jeszcze jest niewiele (~160kkm) ale latka leca i tez robia swoje pozdrawiam !

Witam po krótkiej nieobecności.
Niestety ale Piotruś miałeś rację. Przyczyną opadania jest lewy miech. Znalezienie nieszczelności tak, jak napisałeś było niezwykle upierdliwe. Miech przepuszcza w miejscu gdzie się roluje na 2 poziomie. Nieszczelność jest bardzo mikroskopijna, ledwo ją znalazłem, po godzinie lania wodą z płynem.
Mam jeszcze do Ciebie pytanko, jak odłączyć miech? Nie chodzi mi o operację mechaniczną, bo to w miarę proste, tylko o kwestię pneumatyki. Złącze pneumatyczne odkręcić po wprowadzeniu zawiasu w stan serwisowy (czy ponowny montaż wymaga nowego przyłącza pneumatycznego, czy można zastosować stare i z jaką siłą dokręcić)? Następnie napełnienie miecha powietrzem, jak to zrobić? Domyślam się, że najlepiej było by to zrobić przy pomocy VAG, czy innego podobnego programu. Mam nadzieję jednak, że da się to zrobić bez tego. Postawienie samochodu na kołach na glebie z 1 pustym miechem nie wyjdzie mu to pewnie na dobre. Jeśli możesz, to napisz Piotruś co i jak.

elwarka1 napisał(a):Miech przepuszcza w miejscu gdzie się roluje na 2 poziomie.

Bardzo drażliwe i typowe miejsce. Cos jak napletek podrażniony o bieliznę zawsze w tym samym miejscu .

elwarka1 napisał(a):Złącze pneumatyczne odkręcić po wprowadzeniu zawiasu w stan serwisowy

Tak. To wystarczy. Co prawda istnieje specjalna procedura opróżniania (i napełnienia) układu z powietrza ale jeśli postawisz auto na koziołkach po uprzednim wprowadzeniu "podnośnika" będzie prościej i bez komplikacji.

elwarka1 napisał(a): (czy ponowny montaż wymaga nowego przyłącza pneumatycznego, czy można zastosować stare i z jaką siłą dokręcić)?

Możesz zastosować stare złącze jeśli nie wygląda podejrzanie (a zapewne nie wygląda). Dokręcasz po prostu z wyczuciem (naturalnie można sprawdzić w ELSA wymagany moment ale z tego kompa nie sprawdzę, a sam tez zawsze robiłem z wykorzystaniem dynamometru łokciowego).

elwarka1 napisał(a):Następnie napełnienie miecha powietrzem, jak to zrobić?

Po prostu odpal auto i cofnij "podnośnik". Byłoby dobrze gdyby od jakiegoś momentu koło wsparło się o podłoże podniosło budę lekko powyżej zastosowanego koziołka.

elwarka1 napisał(a):Mam nadzieję jednak, że da się to zrobić bez tego.

Oczywiście, ze się da. Byle z głową.

elwarka1 napisał(a):Postawienie samochodu na kołach na glebie z 1 pustym miechem nie wyjdzie mu to pewnie na dobre.

Święte słowa, dlatego jak już wyżej wspomniałem podkładaj go tak koziołkami i innymi lewarkami, żeby nawet bez powietrza buda nie była niżej niż co najmniej poziom pierwszy.

Jeśli coś zamotałem - pytaj .

Piotruś napisał(a):Bardzo drażliwe i typowe miejsce. Cos jak napletek podrażniony o bieliznę zawsze w tym samym miejscu .

Dzięki Piotruś, ale się uśmiałem
Wydaje mi się, że miechy w tym miejscu przecierają się przez korozję elementu na którym miech się roluje. Przynajmniej u mnie było tak na 100 %. Myślałem o regenerowanych miechach z Limaku, ale problem będzie podobny. Mają w ofercie też nowe miechy, ale po zdjęciach wygląda, że część po której guma się roluje jest z amelinium, więc problem korozji odpada (przynajmniej łuszczącej się farby).
Szkoda, że przez taką malusiunieńką dziurkę trzeba wymieniać w miarę świeży miech.
Jeszcze raz dzięki Piotruś za pomoc.

elwarka1 napisał(a):Myślałem o regenerowanych miechach z Limaku, ale problem będzie podobny.

Nie chciałbym przechwalić "Limaka" ale nie bardzo się zgadzam z opinią, ze z "jego" miechami będzie podobny problem.
"Wyroby LIMAK'a" są jedynymi, o których ANI RAZU jeszcze nie słyszałem i nie widziałem, by trzeba było ponownie je wymieniać.
Jasne, wszystko ma swój kres odporności i wytrzymałości ale widać, że w przypadku produktów Pana Waldka zapas jest (moim zdaniem) nadzwyczaj duży .

Ja też słyszałem o wyrobach z Limaku, że są bardzo dobre. Mają w ofercie 2 rodzaje: Regenerowane o identycznej budowie jak ori, oraz nowe z aluminiowym dołem miecha. Które będą lepsze? Wydaje mi się, że te 2, bo odpada problem korozji. Jak myślisz Piotruś?

Piotrze mam jeszcze 1 pytanie. W tylnych miechach są 2 podłączenia pneumatyczne. Jedno do miecha, drugie do amortyzatora, czy tam zaworu PDC. W przednich miechach jest tylko 1 do miecha. Czy w przednich amortyzatorach też są zawory PDC, czy ich nie ma? Czy do przednich amortyzatorów też jest w jakiś sposób podłączone powietrze, czy tylko do miecha?

elwarka1 napisał(a): Mają w ofercie 2 rodzaje: Regenerowane o identycznej budowie jak ori, oraz nowe z aluminiowym dołem miecha. Które będą lepsze? Wydaje mi się, że te 2, bo odpada problem korozji.

Nie miałem dotąd styczności z "tymi aluminiowymi" ale pamiętam, że Pan Waldek zachwalał takie rozwiązanie już kilka lat temu. Wtedy czysto teoretycznie, teraz widać również praktycznie. Gdybym był w potrzebie pewno użyłbym "tych aluminiowych" choć te zwykłe są naprawdę bardzo OK (co potwierdza kilkuletnie doświadczenie).

elwarka1 napisał(a): W tylnych miechach są 2 podłączenia pneumatyczne. Jedno do miecha, drugie do amortyzatora, czy tam zaworu PDC. W przednich miechach jest tylko 1 do miecha. Czy w przednich amortyzatorach też są zawory PDC, czy ich nie ma? Czy do przednich amortyzatorów też jest w jakiś sposób podłączone powietrze, czy tylko do miecha?

Nie nie. Do przednich amorów, w Roladzie C5 żadne powietrze nie dochodzi. W przypadku tylnych amorów od dłuższego czasu są dostępne zamienniki również "bez powietrza", tylko trzeba zaślepić otwór wężyka łączącego miech z amorem (zaślepka w komplecie).

Jeszcze raz dzięki Piotruś za fachową pomoc.

Polecam się na przyszłość .

Kolego Piotruś. Możesz podać jakie wymiary mają same miechy? Chodzi mi o średnicę otworów, wysokość, szerokość itp. samych "mieszków" przednich i tylnych. Zastanawiam się czy by nie dopasować jakoś z poduszek aut ciężarowych, które stosuje się np. pod kabinę Co Ty na to? Bo jeśli amortyzator jest jeszcze sprawny, ale rozszczelnił się sam miech to po co wymieniać czy regenerować wszystko, i pakować się w tysięczne koszta jeśli była by możliwość pokombinowania, a założę się że poduszka z ciężarówki wytrzyma dużo dłużej niż ta oryginalna od Audi.

Kat napisał(a):Kolego Piotruś. Możesz podać jakie wymiary mają same miechy? Chodzi mi o średnicę otworów, wysokość, szerokość itp. samych "mieszków" przednich i tylnych. Zastanawiam się czy by nie dopasować jakoś z poduszek aut ciężarowych, które stosuje się np. pod kabinę Co Ty na to?

Kat, fajna idea, nad którą ja osobiście zastanawiam się około 10 lat , lecz moim zdaniem nierealna.
Zarówno górna jak i dolna część poduszki nie są w żaden sposób standardowe, tylko ewidentnie dopasowane do konstrukcji kolumny resorującej.
Ponadto zarówno przednie i tylne miechy w modelu C5 nie są jak w autach ciężarowych elementem "niezależnym", tylko przez ich "środek" przechodzi "szpinda" amortyzatora.
W tej sytuacji jedynym teoretycznym rozwiązaniem byłoby przekucie gumowego rękawa ale to raczej nie ma sensu, skoro LIMAK robi to bardzo dobrze z wykorzystaniem odpowiedniego i trwałego materiału ciętego "z metra".

Kat napisał(a):Bo jeśli amortyzator jest jeszcze sprawny, ale rozszczelnił się sam miech to po co wymieniać czy regenerować wszystko, i pakować się w tysięczne koszta jeśli była by możliwość pokombinowania, a założę się że poduszka z ciężarówki wytrzyma dużo dłużej niż ta oryginalna od Audi.

Trwałość oryginalnych poduszek dla modelu C5 jest skandalicznie kiepska. To niepodważalny fakt. Czasem mam wrażenie, że zwykły kondon wytrzymałby więcej ... .