Witam.
Jak w temacie - zdechł mi akumulator (nie będę się rozwodził nad jego zawiłą i zagadkową historią). Na przyciski na pilocie auto reaguje tylko zapaleniem kontrolek przy zegarach, fis ani drgnie, światła we wnętrzu też nie. Aku zdechł, to wiem. Ale jak się dostać do auta? Po fali rozwścieczenia, bluzgania, rozczarowania, zrezygnowania, bezradności i snu zacząłem w miarę racjonalnie myśleć, poczytałem parę postów w necie i to podsunęło mi dwa pomysły:
1 - podłączenie drugiego aku pod gniazdo haka (najmniej inwazyjny i najmniej przy tym roboty),
2 - podniesienie auta i podłączenie drugiego aku pod alternator,
3 - jednak kombinowanie z dostaniem się do maski.
Jak sądzicie, czy któryś z patentów da radę? Dodam, że auto stoi w mieście na parkingu.