Piotruś, podwalin namiary na aukcje.
Ke
Odnośnie wyboru samochodu, to widzę, że mamy różne podejścia.
Dzięki temu świat nie jest nudny
Ja zakupiłem felerny póki co egzemplarz Macana, ale zakładam, ze nawet jak dołożę dość duże pieniądze, to ciagle jeszcze wyjdzie dużo taniej niż nowy taki sam samochód.
"Wolnoć Tomku w swoim domku". Jestem ogromnym zwolennikiem PORZĄDNYCH I PRAWIDŁOWO WYSELEKCJONOWANYCH używek, ale z wyłączeniem wszystkiego co z definicji stworzono do upalania. Począwszy od Ibizy FR na Ferrari kończąc, bo stosownie do skali wszyscy nabywcy takich pojazdów dopłacają krocie do ich ceny "cywilnej" właśnie po to by korzystać z "polepszonych" możliwości. Z reguły pierwsi właściciele wymieniają te auta bardzo szybko, bo jak bardzo im nie służy taki rodzaj eksploatacji świetnie widać gołym okiem na stanowisku serwisowym. Zbyt wiele aut oglądam od strony podwozia i ja akurat NIGDY nie kupiłbym "sportowej" odmiany w używkach.
Nie wiem czy przykład Twoich kłopotów z Macanem stanowi zmaterializowany dowód moich poglądów, ale wiem, że nigdy w żadnym "zwykłym" AUDI quattro (od A4 po Q7) z przebiegami poniżej 400 tyś.km. nie spotkałem się z potrzebą naprawy czegokolwiek w napędzie. Oprócz uszczelniaczy ale to się nie liczy.
Nie wiem jaki masz w tym Porsche silnik i nie chcę się już za bardzo pastwić
, jednak wycieki oleju w tak nowym egzemplarzu najczęściej często są skutkiem permanentnego przegrzewania jednostki napędowej.
Zgodzę się, że są to samochody idealne dla kobiety, ale nie zgodzę się, że silnik jest za mocny. Nie chodzi o driftowanie, czy o próbowanie jazdy jak sportowym samochodem, ale o jak najkrótszy pobyt na lewym pasie podczas wyprzedzania. Czym bym nie jechał, chcę jak najszybciej móc wrócić na prawy pas, nawet jak Janusz w Fordzie escorcie postanowi przycisnąć jak go wyprzedzam.
Temat, w którym wymieniamy poglądy dotyczy samochodu z dwoma turbinami i (seryjnej) mocy między 313 a 340 PS (przy których nawet 258PS "sportowego" Macana z dieslem ma się jak g...o do twarożku) i właśnie w tym kontekście napisałem swoje wszystkie poprzednie posty.
Jeżeli nie są wystarczająco zrozumiałe przepraszam, ale chodziło mi o to, że taką moc znacznie lepiej jest wykorzystać w bardziej przydatnej obudowie (np. A6 i Allroad), niż w wysokim jak koza i ciasnym dupowozie stworzonym do niczego, oprócz dowożenia pasożytów do szkoły (zanim jeszcze zbytnio nie urosną) i parkowania pod korpo ... .
Taką mam opinię i nic na to nie poradzę
... .
Zaś co do dylematów między zakupem gorszego ale fabrycznie nowego samochodu albo kilkuletniej używki z wyższej półki moim zdaniem nie istnieje twarda granica wyboru i każda sytuacja (zapotrzebowanie) wymaga indywidualnego rozważenia.
Reasumując gdybym miał wydać do 150 kZł. na SUVa wolałbym fabrycznie nową KIA'e Sorento albo Hyundai'a SantaFe zamiast szybkie ale zmęczone, zużyte zawsze technicznie niepewne SQ5.
Nie jest to żart ale wybór ukształtowany doświadczeniem wieeelu już lat spędzonych nierozerwalnie z motoryzacją.
Do upalania służą (zależenie od płatnika) hothatche jak i genetycznie przystosowane auta sportowe z wysokiej póki, które faktycznie gwarantują mnóstwo frajdy ... lecz TYLKO pierwszemu właścicielowi. Następni muszą się pogodzić z odgadywaniem niepewnej historii eksploatacyjnej jak i serwisowej.
Na samą myśl o krociowych rachunkach za absurdalnie kosztowne naprawy robi mi się niedobrze. Szukanie tego rodzaju '"przygód" zupełnie nie leży w sferze moich zainteresowań i dlatego wolałbym jeździć czymś znacznie mniej emocjonującym lecz pewnym i pachnącym nowością.
Zaoszczędzony czas, worki pieniędzy a nade wszystko zaoszczędzone stresy i nerwy (na pewnym etapie doświadczenia i świadomości technicznej) lepiej jest przeznaczyć na inne cele, inwestycyjne lub rozrywkowe
.
W moich odczuciach każda złotówka wydana na naprawy używanego pseudosportowca nie jest niczym innym jak ceną frajerskiego haraczu za posiadanie "efektownego" i lanserskiego bolida, którego poprzedni użytkownik pozbywał się w pośpiechu przed wydatkami warunkującymi kontynuację eksploatacji. Nie jest bez powodu, że ceny takich niezwykle drogich samochodów spadają lawinowo i dużo szybciej od wersji "cywilnych".
Poza tym "zwykłe" Audi A6 z takim samym silnikiem pojedzie tak samo, będzie bardziej uniwersalne (Allroad to już całkiem) i najczęściej nieporównywalnie mniej zmęczone technicznie (statystycznie).