Witam
Teraz jak popadało trochę śniegu pomyślałem że trzeba pobawić się quattro
Wyjechałem na ładny plac i pobawiłem się trochę
Jako że chciałem pokręcić się w miejscu skręciłem kierownicę na max w lewo i gaz w podłogę
I niby nic strasznego ale za 5-6 okrążeniem w samochodzie zrobiło się gorąco a kierownica prawie zastygła w miejscu ( nie szło nią ruszyć ) puściłem ją , zdjąłem nogę z gazu i po paru sekundach kierownica się zaczęła obracać normalnie, odbiją , nic nie buczy niby wszystko jest ok, tylko teraz jak się jedzie ona tak dziwnie chodzi tzn topornie, nie jest to opór żebym musiał
się z nią siłować, ona niby chodzi dobrze ale to już nie jest to zanim wyjechałem na ten plac, wcześniej chodziła tak delikatnie że paluszkiem mogłem kręcić, teraz działa jak by ją coś blokowało, no po prostu jak w starym golfie
Od razu mówię dla mistrzów twierdzących że uderzyłem w krawężnik i zostawiłem magiel, że nic takiego nie miało miejsca, nic nie było uderzona ani obtarte, nic z samochodu nie cieknie, dobrze trzyma się drogi i nic nie hałasuje, kierownica ciężko chodzi i to stało się po tym co opisałem wyżej
Ktoś ma jakiś pomysł?
Czy magiel mógł się uszkodzić od skręconej na maxa kierownicy z gazem w podłodze ?