pastaldo napisał(a):Pewnie jest grupa osób które faktycznie stara sie chipować by mieć pseudo wyścigówkę. Oczywiście diesel i wyścigówka to sprzeczność.Ale myślę że jest duża część osób które samochód chętnie by "podrasowały" w tym ja by przyjemniej się jeździło.
Cel NIE uświęca środków. TECHNICZNIE NIE MA ŻADNEGO ZNACZENIA kto i po co drutuje seryjne oprogramowanie. Istotny jest fakt drutowania bez względu na intencje.
Przyrosty mocy osiągane NIEUPRAWNIONYM DRUTOWANIEM W ECU uzyskiwane są ZAWSZE w jeden jedyny sposób, czyli żonglerką ZWIĘKSZONEJ dawki paliwa i nierozerwalnie powiązanym PRZECIĄZANIEM I KATOWANIEM TERMICZNYM turbiny.
pastaldo napisał(a): Tzn nie po to by ruszać z pod świateł pierwszym tylko np by bezpiecznie i jeszcze płynniej wyprzedzać. Mi np średnio podoba się harakterystyka AKE którym bardzo ciężko się jeździ po mieście z krótka sześciobiegową skrzynią albo to że max moment jest pociagniety przy dość niskich obrotach i trzeba wachlować skrzynią.
Pierwsze słyszę żeby kogoś uwierał nisko pociągnięty wysoki moment obrotowy
ale w niczym nie przeszkadza a wręcz będzie bardzo zdrowe dla silnika jeśli z kolejnych biegów będziesz korzystał przy relatywnie dużych obrotach (np. w przedziale ok. 2200 - 2500 obr) .
Jednak dla zgniłych leni, którym nie chce się mieszać wajchą (do których naturalnie ja też należę) najlepszym rozwiązaniem jest po prostu zakup auta z automatyczną skrzynią biegów. Polecam
pastaldo napisał(a):Czy faktycznie modyfikacje 2.5TDI są taką złą praktyką?
Ja bym to nazwał techniczną zbrodnią, która powinna być surowo zakazana i ścigana.
Najbardziej ceniący swoją wątpliwą markę "tunerzy" też tak sądzą czego wyrazem jest KATEGORYCZNA ODMOWA "modzenia" w tych jednostkach.
A że na przeciwnym biegunie znajduje się populacja niezliczonych (najczęściej "internetowych") wysrańców i zwykłych skurwieli używających NIEISTNIEJĄCEGO pojęcia o rzekomo "bezpiecznych granicach" takiego drutowania - to już inna sprawa ... .
Moim zdaniem powinni być osądzeni i dożywotnio skazani na kopanie ziemniaków, bo przy tak prostym zajęciu byłaby jakaś szansa, że nigdy już nie użyją swoich chciwych, prymitywnych, kłamliwych i SZKODLIWYCH zapędów.
pastaldo napisał(a):Powiedzmy jaki bezpieczny program byś Piotruś zaakceprował w takim AKE?
Co oczywiste FABRYCZNY / SERYJNY.
Ja naturalnie znam gigantyczną ale uporczywie powtarzaną bzdurę pseudotuneruff, że silniki skrywają w sobie magiczną rzekomą rezerwę, chwytliwie określaną "potencjałem tuningowym"
... . Ale to nieprawda.
Faktycznie rezerwy istnieją, ale służą ochronie silnika podczas sporadycznych lecz skrajnie ciężkich warunków eksploatacyjnych.
Przykładem ekstremalnego obciążenia silnika (fizycznego oraz termicznego) jest podróż z kompletem pasażerów na pokładzie, bagażnikiem wypakowanym po sufit i choćby leciutką przyczepą. I wcale nie trzeba alpejskich podjazdów, a wystarczą zwykłe autostradowe "podejścia" np. pod Górę św.Anny i liczne kilkukilometrowe wzniesienia w Turyngii praktycznie tuż za polską granicą.
Praca, którą w takich warunkach musi wykonać silnik powoduje, że z oleju "robi się" woda, a kolektory i turbina świecą na czerwono jakby się miały zaraz stopić. I moim zdaniem właśnie po to są te ewentualne rezerwy, a nie po to żeby jakiś pierdolnięty wacuś udając znafffce wpierał frajerom niesionym emocjami kosztowne ale opłakane w skutkach bzdety.
I żebyśmy się do końca dobrze rozumieli - ja NIE jestem wrogiem PRAWDZIWEGO tuningu i PRAWDZIWYCH tunerów.
Ale tych, którzy wkładając swoją pasję i worki pieniędzy NAJPIERW W PRZEBUDOWĘ silników oraz ich osprzętu dopiero na koniec poszczególnych etapów dokonują zestrojenia nowej konfiguracji za pomocą zmian w oprogramowaniu. Ale to kosztuje krocie i nie każdego na to stać, zaś wiara, że zdrutowanie kilku linijek softu za jakieś niebotycznie horrendalne kwoty może dać zadowalające efekty bez ujemnych skutków dla silnika jest nierealną mrzonką.
Żaden, absolutnie żaden polski tuner nie posiada jakiejkolwiek dokumentacji serwisowej wskazującej jakiekolwiek granice ewentualnej ingerencji w parametry pracy silnika, a o tym co się wysra wcześniej czy później decyduje przypadek albo gotowce o których wiadomo, że kilku frajerów już na nich jeździ i w jakimś dłuższym okresie czasu nic się nie stało.
Kończąc chcę jeszcze zaznaczyć, że wszystko co powyżej napisałem nie tyczy się właśnie firm dokonujących tuningu za przyzwoleniem producenta.
Nie znam szczegółów tej współpracy ale podejrzewam, że koszty takich modyfikacji często na poziomie 2kEUR+ nie są jedynie wygórowaną fanaberią lecz obejmują przynajmniej minimalne zmiany techniczne powodujące, że te 20 - 25 PSów przyrostu pozostaje bez negatywnego wpływu na silnik i elementy zespołu napędowego.
I dobrze, że wydajność układu wtryskowego 2,5TDi V6 jest relatywnie nieduża, bo gdyby możliwe zmiany były równie wielkie co w silnikach 1,9 PD - zapewne większa część jeszcze żyjących silników już dawno znajdowałaby się na szrocie.