dan napisał(a):Piotr - jak zawsze 100 % racji, esencja prawdy. Dobrze sie to czyta
Serdeczne dzięki ale wiesz - staram się choć trochę dorównać swoim rozmówcom
dan napisał(a):Tez sobie mysle o q7 ( tak sobie mysle o 'starej' budzie po lifcie, cos okolo 2012 rok) jako ze za rok zmiana auta mnie czeka
Q7 (4L) miało dwa istotne liftingi. Pierwszy AD'2010 i drugi AD'2012.
W pierwszym (oprócz różnic widocznych gołym okiem) wprowadzono (do TDI) 8-mio biegowego tipa i zmodernizowane (adekwatnie jak w A6) łańcuchowe napędy rozrządu.
Jedną i drugą zmianę truuudno przecenić, a egzemplarze z końca produkcji (2010 i do połowy 2011) są technicznie, moim zdaniem, bliskie absolutnej perfekcji. No i jeździ się nimi po prostu bajecznie. W niektórych egzemplarzach odłaziły dolne (lakierowane) listwy drzwiowe i trzeba było je wymieniać ale to robiło ASO za free.
W drugim lifcie zmiany poszły znacząco dalej, bo o ile optycznie zmieniła się kierownica, lewarek biegów i "iluminacja" zegarów, to pod względem technicznym Q7 zaczęło bazować na silniku nowej generacji z modelu C7. Dużo zmieniło się też w sterowaniu i elektronice, ale tego użytkownik bezpośrednio nie odczuwa. Osobiście nie mam nic do zarzucenia "bazie od C7", ale wtedy były to całkiem nowe jednostki wymagające jednak drobnego dopieszczenia.
Poza tym, ale to już
z całkiem subiektywnego punktu widzenia, aktualny poziom cenowy za wersje po lifcie AD'2012 są koszmarnie za wysokie na tle choćby gorzej wypasionych ale przecież jednak fabrycznie nowych modeli u dealera.
dan napisał(a):ale troche przerazaja mnie koszty eksploatacji
Poziom A6 (i tak nieprzyzwoicie wysoki) to to niestety nie jest, o najdrobniejszej stłuczce już nie mówiąc (a czasem warto naprawić samemu żeby nie tracić zniżek, etc)
... .
dan napisał(a): opony 20 cali pewnie zmienialbym co sezon przy moim przebiegu ok 45 tys rocznie,
Nawet 21 cali ... ale to w S-lineach. Dla "zwykłych"
zjadaczy chleba są 18-ki
... .
dan napisał(a): serwis tez sporo kosztuje ( kazdorazowo ok 800-1000e przeglad w ASO), do tego podatek drogowy cos kolo 1000e rocznie... przez 4 lata po ktorych zmieniam auto uzbieralaby sie ladna sumka.
Q7 jest sensowne przede wszystkim do dalekich podróży. Nie wiem jaki jest charakter Twojej eksploatacji ale jeśli np. 1/4 przebiegu robisz w mieście, to z Q7'ką zaczyna się trochę problem, bo w wielu miejscach jest jak słoń w składzie porcelany i tego ukryć się nie da.
Dla mnie Q7 (i oczywiście Allroad) najbardziej przydatne jest w górach, ale Ciebie zdaje się to nie dotyczy.
Jednak w trasie, szczególnie w trudnych warunkach, siedząc wysoko nad jezdnią i spoglądając z góry na osobówki, przyjemne poczucie "oderwania" od otoczenia robi wrażenie i daje trudne do przecenienia poczucie komfortu jak i pewności dotarcia do celu.
Inna istotną cechą Q7 są "wysoko posadowione", zupełnie inaczej niż osobówkach, fotele pierwszego rzędu. Całkowicie inna postawa za kierownicą na długich dystansach sprawia, że człowiek znacznie lepiej wytrzymuje długie godziny w jednej pozycji, a osoby z nadwyrężonym/schorowanym kręgosłupem wręcz pieją z zachwytu.
Jeżeli jednak komuś powyższe atrybuty nie są potrzebne, inwestycja w Q7 (i koszty jego eksploatacji) nie bardzo ma sens.
Moim osobistym zdaniem ... .
dan napisał(a):I pewnie znowu pojde po rozum do glowy i kupie 2.0 tdi ale kusi mnie q7 strasznie.
Jak wyżej - zależy od potrzeb i założonego celu. Nie zaglądam nikomu w portfel ale gdyby zakup Q7 miał wynikać tylko ze względów "emocjonalnych", to takie hobby jest już dosyć drogie i warto wiedzieć czy nie będzie to radość na kilka dni, która zaraz i tak spowszednieje.
Tego dylematu nie mają ludzie wykorzystujący faktyczne atrybuty modelu, które trudno przeoczyć nawet w codziennej eksploatacji, gdy na przykład auto pozwala dotrzeć pod dom wysoko w górach, pomimo kilkudniowych ciągłych opadów śniegu.
Z drugiej strony, gdyby tak się udało, że za jakiś czas wymieniałbym swojego Superba na inne NOWE auto, też wcale nie wykluczam wersji dwulitrowej odkąd pojawiła się opcja z napędem na 4 koła.
Co ciekawe przy aktualnych relacjach cenowych takie auto jest naprawdę niewiele droższe od Superba czy też Passata.
Oczywiście do A6 silnik V6 pasuje zdecydowanie lepiej ale tego mam pod dostatkiem ze względów zawodowych, a do potrzeb prywatnych (Superb po 2 latach ma raptem całe 26 tyś.km. przebiegu, hehehe) taka poliiftowa dwulitróweczka quattro od Audi wydaje mi się w sam raz
.
Ale na to trzeba mieć :
- zajawkę
- potrzebę
- i przede wszystkim duuuzo wolnej kapusty.
Na tą chwilę żaden z powyższych czynników u mnie nie występuje ale jeśli kiedyś Bóg da - nad A6
2.0 TDi quattro do czysto prywatnego użytku NA PEWNO się pochylę
.